poniedziałek, 23 września 2013

Rozdział 4

- Masz coś przeciwko? - zapytał
- Nie... - odparłam i wsiadłam na miejsce pasażera z tyłu.
- To dobrze - powiedział i powędrował na miejsce kierowcy. Po chwili jechaliśmy już.- Opowiedz mi coś o sobie - wypalił nagle
-Ale co?- zapytałam
- No nie wiem, jak się nazywasz to wiem, np ile masz lat, czym się interesujesz 
- Hym... No to może od początku, nazywam się Laura, mam osiemnaście lat, mieszkam w Polsce... nie wiem co ci mam powiedzieć, lubię tańczyć i ....  dobra koniec teraz ty
- Nie dokończyłaś - powiedział, spoglądając na chwilę na mnie i z powrotem skupił się na drodze
- Nie dokończyłam bo to mało ważne,może kiedyś się dowiesz - powiedziałam
- Ok. Ale chyba ja tobie nie muszę za dużo mówić co nie? - zapytał
- No niby wiem...
- No właśnie - powiedział i uśmiechnął się na co ja zareagowałam tak samo.
- Jesteśmy - oznajmił, ale ja nie ruszyłam się z miejsca. Po chwili ktoś zapukał w moją szybę, to był Louis. Otworzyłam drzwi a on od razu na mnie naskoczył
- Jak całuje? - zapytał a ja spojrzałam na niego jak na wariata
-  Louis idioto! - usłyszałam krzyk Nialla . Wysiadłam z auta i zorientowałam się że nigdzie nie ma Marcina
- Yyy... Gdzie jest Marcin? - zapytałam
- Będzie za godzinkę, mamy się spotkać w barze tam  - pokazał mi na teren wesołego miasteczka
- Aha, spoko - powiedziałam - To idziemy? - zapytałam i posłałam im mój najlepszy uśmiech, wcale nie cieszyłam się jak głupia że bd z nimi sama :P
- No to co, idziemy! - krzyknął Harry i już po chwili go nie było.

Po godzinie jak było umówione poszliśmy do baru, gdzie nie było jeszcze Marcina.  Zamówiliśmy sobie po soku, jak grzeczne dzieciaki i jak dostaliśmy swoje zamówienia ktoś zakrył mi oczy. Od razu poznałam, ten dotyk, te dłonie których tak mi brakowało. Zerwałam się z miejsca i rzuciłam się w ramiona Pawła
- Jak tęskniłam - powiedziałam po polsku, pocałowałam go w policzek i znowu się przytuliłam
- Ja też mała
- Ej, nie mała ! - krzyknęłam
- Oczywiście gigancie - zaśmiał się i po chwili wszyscy siedzieliśmy i śmialiśmy się z różnych rzeczy.

- Mam nadzieję że się jeszcze zobaczymy - powiedziałam i przytuliłam na pożegnanie mojego braciszka. Widziałam że jak tylko Paweł się zjawił, Niall zrobił się smutny, ale postanowiłam się tym nie przejmować. Przytuliłam się z nim ostatni raz i ruszyłam do swojego pokoju.
Z racji tego że było już po jedenastej, oczywiście wieczorem poszłam pod prysznic, przebrałam się w piżamkę i wskoczyłam do łóżka. Wzięłam na kolana laptopa. Zalogowałam się na twittera i zauważyłam że Niall i Zayn zaczęli mnie obserwować, jak również po chwili wyskoczyło mi zdjęcie dodane przez Niallerka. Byłam na nim ja i on jak mamy głupie miny. Uśmiech mi się sam wkradł na usta. Zamknęłam laptopa i położyłam się. Jednak nic to nie dało bo sen nie nadchodził. 
Po godzinie wiercenia się postanowiłam że pójdę do Marcina. Wzięłam swoją podusię, którą przywiozłam i poszłam, weszłam po cichu i spojrzałam na niego, spał rozwalony na całym łóżku, nawet jakbym chciała się położyć nie miałam jak. Wyszłam z jego pokoju i już chciałam iść do siebie, gdy zauważyłam że w jednym świeci się światło. Zapukałam cicho i po chwili równie cicho usłyszałam wypowiedziane słowo " Proszę "
- Mogę?  - zapytałam i dopiero jak zobaczyłam Nialla leżącego na łóżku w samych bokserkach zorientowałam się że to jego pokój. -
- Jasne choć - powiedział i zrobił mi miejsce bym mogła się położyć. Położyłam się obok, odwróciłam się plecami do niego i od razu zasnęłam. Czułam tylko jak przytula się do mnie, ale nie miałam siły by zareagować, ba,ja nawet nie chciałam nic z tym robić.

Rano obudziło mnie głaskanie po włosach. Podniosłam lekko oczy i zobaczyłam że jestem wtulona w  czyjąś klatę, szybko się odsunęłam i zobaczyłam rozbawionego Horana. 
- Wygodnie było? - zapytał, a uśmiech nie schodził mu  z twarzy
-  Bardzo - odparłam i czułam jak się rumienię. - Dziękuje - szepnęłam
- Nie wiem za co 
- Za to że mogłam z tobą spać - powiedziałam - Nie umiałam wczoraj zasnąć
- Spoko - odpowiedział
- Idę do siebie  - powiedziałam i wyszłam, dopiero przy swoich drzwiach zorientowałam się że zostawiłam u niego swojego jaśka.

Witajcie!
I jak wam się podoba?
Mi osobiście odpowiada, 
tylko jak wam??
 Piszcie swoje opinie
w komentarzach,
zarówno dobre
jak i złe

Pozdrowionka :* Lovciak

niedziela, 22 września 2013

Rozdział 3

- Przepraszam - szepnął 
- Nie mogę, przepraszam - powiedziałam i wybiegłam z domu. Nie wiedziałam nawet do kąt na dworze było już ciemno, ale to mnie nie zniechęciło.  Bo 15 minutach znalazłam się w jakimś parku. Usiadłam na pierwszej ławce na jaką się natknęłam, podkuliłam nogi pod brodę, a po moich policzkach popłynęły łzy. Dlaczego!? Jak on mógł mnie tak okłamać? No ja się pytam jak. Chwilę później czułam jak ktoś usiadł na tej samej ławce, ale nie zwróciłam na to uwagi, po chwili ktoś mnie przytulił.

- Zostaw mnie ! - krzyknęłam zrywając się na równe nogi. Dopiero teraz dostrzegłam że to Marcin
- Przepraszam - szepnął
- Po prostu mnie zostaw, muszę wszystko przemyśleć - powiedziałam szeptem
- Dobrze, ale chociaż chodź do domu - powiedział spokojnie, kiwnęłam tylko głową i ruszyliśmy w drogę powrotną.

- Jesteśmy! - krzyknął Marcin gdy tylko weszliśmy. Zdjęłam szybko z siebie buty i pobiegłam do góry. Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do Emilii, która odebrała po 2 sygnale

- Hej kochana, jak tam? - przywitał mnie jej ciepły głos
- On, mnie... - rozpłakałam się
- Ktoś ci coś zrobił? Marcin? - zapytała
- Nie, znaczy tak, nie wiem. On mnie okłamał - powiedziałam
- Ale jak? - zapytała
- Wiesz jak nazywa się jego kuzyn?
- Skąd mam wiedzieć? - zapytała
- To Niall Horan - powiedziałam
- Ten?  -zapytała 
- Tak - powiedziałam
- Ale w jaki sposób cię okłamał - zapytała, a ja teraz zdałam sobie sprawę że nigdy tak na prawdę mnie nie okłamał, nigdy się go przecież nie pytałam o rodzinę ani nic...
- Nie już nic, muszę kończyć - powiedziałam szybko i się rozłączyłam. Rzuciłam telefon w kąt i pobiegłam na dół gdzie byłam pewna że spotkam Marcina i się nie myliłam, siedział z chłopakami na kanapie. Podbiegłam do niego szybko i rzuciłam mu się na kolana
- Przepraszam  -powiedziałam po polsku - Nigdy się o nic nie pytałam, a teraz się po prostu obraziłam, przepraszam, wybaczysz? - zapytałam
-Jasne - powiedział, a ja dałam mu całusa w policzek.
- Kocham Cię - powiedziałam i wtuliłam się w jego klatę, dopiero teraz zobaczyłam że cała piątka nam się przygląda
- Ja ciebie też mała - powiedział i również mnie objął, wtedy zrobiłam się senna i zasnęłam.
 Czułam tylko jak ktoś kładzie mnie na łóżku, całuje w policzek i wychodzi.

Następnego dnia rano

Obudziłam się, przetarłam oczy, wstałam z łóżka, ubrałam się w szare dresowe spodnie, do tego białą bokserkę, włosy zostawiłam rozpuszczone i zeszłam na dół do kuchni, gdzie nikogo niestety nie zastałam. Spojrzałam na zegarek" 7.28 " no tam nie dziwię się, normalni ludzie o tej porze śpią - pomyślałam. Sięgnęłam po składniki i postanowiłam że zrobię dzisiaj śniadanie, zaczęłam robić naleśniki. Dobrze wiedziałam że Niall lubi jeść więc przygotowałam tego mega dużo.Gdy kończyłam dekorować usłyszałam ciche
- Hej - odwróciłam się w tamtą stronę i zobaczyłam zaspanego Zayna, który ledwo co trzymał się na nogach
- Chcesz? - zapytałam pokazując na naleśniki, a ten mi pokiwał twierdząco głową.
- A ty co spać nie możesz? - zapytał, gdy siadł już do stołu.
- Tak jakoś wyszło - powiedziałam i uśmiechnęłam się w jego stronę.Usiadłam przy stole z szklanka soku  pomarańczowego.
- Kocham Cię! - usłyszałam krzyk i po chwili przy stole siedział Niall i zajadał, a ja zaczęłam się z niego śmiać.

Po 15 minutach wszyscy siedzieli już przy stole

-  A ty nie jesz? - zapytał mnie Liam
- Nie, jak to robiła to moje oczy się już najadły - powiedziałam z uśmiechem i napiłam się soku
- O nie! Tak nie będzie - powiedział Marcin i po chwili siedział obok mnie
- Marcin, ja na prawdę - nie dokończyłam bo w moich ustach wylądował kawałek naleśnika i wszyscy zaczęli się z nas śmiać.
- Coś jeszcze masz do powiedzenia? - zapytał gdy przełknęłam już, ja pokiwałam przecząco głową  - A szkoda - powiedział
- co dzisiaj robimy? - zapytał Harry
- Co powiecie na wesołe miasteczko? - zapytał Louis
- Może być - powiedziałam i się uśmiechnęłam. 
Po śniadaniu za zmywanie wziął się Harry, bo stwierdził że nie mogę wszystkiego robić, a ja w tym czasie poszłam się przebrać w to co na zdjęciu.
Gdy byłam już gotowa, wzięłam swoją torebkę i zeszłam na dół.                                                             

- Jestem gotowa! - krzyknęłam
- No to choć, wszyscy czekają już w samochodach - powiedział Niall, chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę czarnego sportowego auta
- Jedziemy sami? - zapytała nie widząc nikogo w środku
- Masz coś przeciwko? - zapytał
- Nie... - odparłam i wsiadłam na miejsce pasażera z tyłu.



sobota, 21 września 2013

Rozdział 2

Po 15 minutach drogi zatrzymaliśmy się przed ogromnym domem, przepraszam to nie był dom to była willa. Zabrakło mi tchu. Wyszliśmy z samochodu, Niall z Marcinem zabrali nasze walizki, twierdząc że jestem kobietą i nie mogę nosić. Otworzył drzwi i zaprosił nas do środka. O ile dom od zewnątrz był piękny to nie wiem co powiedzieć o środku.
- Ona wie? - zapytał Niall Marcina na co ten pokiwał przecząco głową.
- Czego nie wiem? - zapytałam
- Będzie krzyczeć? - zapytał ignorując moje pytanie. Marcin tylko wzruszył ramionami że nie wie
 - Kiedyś i tak się dowie   - powiedział Marcin - I tak będzie się na mnie drzeć później - wzruszył ramionami obojętnie
- Dobra - powiedziałam - Mam dość ! pokarzesz mi mój pokój? - zapytałam Nialla
- Jasne choć - powiedział i poprowadził mnie schodami na górę, gdzie  ujrzałam masę drzwi, otworzył mi jedne z nich na samym końcu - To tutaj, jakbyś czegoś potrzebowała to mój pokój to pierwsze drzwi na lewo - powiedział i zniknął. Weszłam do pokoju, zamykając za sobą drzwi i zaczęłam się rozglądać. Na prawo były drzwi, otworzyłam jedne i ujrzałam łazienkę z dużą wanną i lustrem, obok łazienki były kolejne drzwi, przez które wchodziło się do garderoby. W pokoju było duże łózko, telewizor, biurko, i duże okno z parapetem do siedzenia. 
- Super - szepnęłam sama do siebie i rzuciłam się na łózko. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę! - krzyknęłam i po chwili w moim pokoju staną Marcin z moja walizkę
- Przyniosłem twój bagaż - powiedział i postawił moją walizkę obok mojego łóżka.
- Dzięki, nie będę się musiała z nią męczyć - powiedziałam
- Laura...
- hmm? 
- Bo, muszę ci coś powiedzieć - powiedział i usiadł obok mnie na łóżku - Ale nie krzycz - powiedział
- No gadaj! - pogoniłam go
- no bo poznałaś już Niall'a nie? - zapytał
- No tak, a co?
- Chcesz poznać resztę? - zapytał
- Czemu nie - powiedziałam
- To chodź na dół. - złapał mnie za rękę i zeszliśmy na dół, weszliśmy do kuchni a mi zaparło dech w piersi. Nie mogłam w to uwierzyć! 
- O boże... - szepnęłam i wszystkie twarze zwróciły się w moją stronę
- Hej! - krzyknął Liam
- C...c...cześć  - powiedziałam jąkając się a wszyscy wybuchli śmiechem
- Marcin, ja cię zabiję! - krzyknęłam, on zaczął uciekać a ja go goniłam. Słyszałam tylko jak cała 5 zaczyna się z nas śmiać.
Dogoniłam go gdy wbiegał po schodach. Wskoczyłam mu na barana i zaczęłam go łaskotać.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? - zapytałam ze łzami w oczach gdy już z niego zeszłam.
- ej słonko, nie płacz  powiedział i pogłaskał mnie po policzku
- Jak ty mogłeś!? Wiedziałeś że to moje marzenie! - krzyknęłam i zaczęłam okładać go pięściami po klacie.
- Przepraszam - szepnął 
- Nie mogę, przepraszam - powiedziałam i wybiegłam z domu. Nie wiedziałam nawet do kąt na dworze było już ciemno, ale to mnie nie zniechęciło. 

- Przepraszam że krótkie, ale nie mam już siły na wiecej :) 

Rozdział 1

- Dobra - powiedziałam zrezygnowana.  - Idę się pakować! Rozgość się! - krzyknęłam już radośnie gdy byłam w swoim pokoju. Wyciągnęłam dużą walizkę z szafy i zaczęłam się pakować. 
- Mogę? - usłyszałam pukanie i pytanie Marcina.
- Jasne, wchodź, ale uważaj! - krzyknęłam gdy drzwi się już otworzyły.
- Ale syf! - powiedział i zaczął się śmiać
- Ile tam będziemy? - zapytałam
- 2 miesiące ponad - powiedział obojętnie i położył się na moim łóżku.
- Aha, nie za wygodnie ci? - zapytałam i kontynuowałam swoje pakowanie
- Jest ok - odparł, na co się zaśmiałam. Poszłam do łazienki po moje kosmetyki, szlafrok i dopakowałam je. 
- Dobra, chyba mam wszystko - powiedziałam godzinę później, usiadłam na walizkę i próbowałam ją dopiąć, a Marcin zamiast mi pomóc to się ze mnie nabijał. - Mógłbyś pomóc wiesz - powiedziałam i po chwili razem z Marcinem wielkimi trudami dopięliśmy walizkę. -  Chodź do kuchni - powiedziałam i razem zeszliśmy na dół. Wsadziłam do piekarnika przygotowaną przez mamę wcześniej lasagne i usiadłam przy stole - Zjesz ze mną co nie? - zapytałam i zrobiłam słodką minkę. Marcin dobrze wiedział że nie lubię jeść sama jeśli ktoś jest obok.
- Zjem - westchnął
- O której mamy samolot? - zapytałam zmieniając temat
- O 18 mamy wylot, ale jeszcze odprawa i inne  - powiedział
- Aha 

2 Godziny później
- Przyszłam! - usłyszałam krzyk mamy  z dołu
- Już idziemy! - odkrzyknęłam i razem z Marcinem zeszliśmy na dół.
- Mogę najpierw zjeść, czy już chcesz rozmawiać koniecznie? - zapytała
- Możesz zjeść, jestem już spakowana - odparłam i uśmiechnęłam się
- Wygadał się ? - zapytała zrezygnowana
- to był przypadek, nie wiedziałem że ona nie wie - zaczął się bronić
- No cóż - westchnęła- Jutro zawiozę was na lotnisko, a teraz dajcie mi w  spokoju zjeść  - poprosiła, a ja poszłam Marcina odprowadzić do drzwi bo stwierdził że musi już iść 
- Do jutra - powiedziałam i dałam mu całusa w policzek
- Do jutra mała - pożegnał się ze mną u wyszedł.
- Jak ja go kocham - westchnęłam, oczywiście nie w sensie chłopak dziewczyna, ale jak brata, zawsze traktowaliśmy sie jak rodzeństwo. Poszłam do siebie na górę, weszłam pod prysznic, ubrałam się  w moją sweet piżamkę położyłam się i włączyłam facebooka. 
( Rozmowa między Emilią - E, a  Laurą - L )
E : Siemka !
L: Hej, nie uwierzysz!
E: Jak nie uwierzę to chociaż mi napisz w  co mam nie wierzyć 
L: Jutro o 18 wylatuje na ponad 2 miesiące do Londynu z Marcinem :D
E: Ale superr...
L Tylko szkoda że bez ciebie ;(
E: Może mi się uda coś załatwić na wakacje to przylecę :)
L: weź tam swojego tatusia w obroty :P
E : Się wie : P Dobra kochanie ja lecę :) Papa ;*
L: Pa :***
I tak wyglądała moja rozmowa z moją BFF. Przejrzałam jeszcze stronę główna i wyłączyłam laptopa. Ułożyłam się wygodnie i odpłynęłam...

Rano obudził mnie dzwonek do drzwi, który dzwonił i dzwonił... Zwlekłam się z łóżka i zeszłam na dół by otworzyć
- No nareszcie, ileż można czekać! - usłyszałam głos Marcina, dał mi całusa w policzek na powitanie i wszedł do środka. Zamknęłam drzwi i podążyłam w stronę kuchni gdzie ten już się usadowił przy stole.
- Miło cię widzieć. tylko co tak WCZEŚNIE! - ostatnie słowo wykrzyczałam i zaczęłam pocierać oczy
- Wcześnie!? 14.49 to dla ciebie wcześnie!? - zapytał
- Co!? - spojrzałam na niego jak na ducha.
- To co słyszałaś - odparł - Idź się ubrać zrobię ci śniadanko, no już! - powiedział. szybko zmyłam się do góry, wzięłam prysznic, ubrałam się w krótkie jeansowe spodenki z ćwiekami, do tego luźną bluzke z napisem " Hug me " i do tego czarne vans'y. Rozczesałam włosy, zrobiłam delikatny makijaż i udałam się z powrotem na dół
- Mmm... Jak ja cię kocham! - krzyknęłam, gdy na stole zauważyłam stos naleśników.
- Tak, tak wiem. Smacznego - powiedział a ja szybko siadłam przy stole i zaczęłam jeść.


*** 2 godziny później na lotnisku ***
- Na pewno masz wszystko? - pytała po raz setny moja mama. 
- Tak, mam - odparłam już znudzona tym pytaniem
- To dobrze, zadzwoń czasem do mnie - po raz kolejny mnie przytuliła
- Dobrze zadzwonię, teraz mogę już iść bo za niedługo nie zdążymy.
- Tak, tak papa - pożegnała się z Marcinem, ja z jego mama i poszliśmy na odprawę. 


- To był koszmar - powiedziałam gdy siedzieliśmy już w samolocie
- Nie przypominaj - odparł i razem wybuchliśmy śmiechem.
- A pro po kto nas odbierze z lotniska
- Mój kuzyn - odparł
- Aha - nie chciałam go już o nic więcej wypytywać więc się zamknęłam. Zapięłam pasy tak jak kazali, położyłam głowę na ramieniu Mama Marcina i zamknęłam oczy, nawet nie wiem kiedy zasnęłam, Marcin coś tam jeszcze do mnie mówił, ale nic nie pamiętam.

- Obudź się - usłyszałam nad uchem. - Wysiadasz? - zapytał
- Tak, tak - rozejrzałam się dookoła, w samolocie już prawie pusto
- Chyba mi się przysnęło - powiedziałam
- Nie chyba tylko na pewno choć - powiedział i razem wyszliśmy z samolotu. Wzięliśmy nasze walizki i po chwili szliśmy w stronę wyjścia, gdy zatrzymał nas jakiś chłopak
- Siema stary - powiedział ( nie muszę chyba przypominać że porozumiewamy się teraz po angielsku )
- Siema - odpowiedział Marcin i przytulili sie
- a ty to Laura ta? - zapytał mnie
- Tak, a ty? - zapytałam
- Niall, miło mi - powiedział i uścisnął mnie na powitanie
- Mi również - odparłam, chętnie przyjrzałabym mu się, ale niestety miał założoną bluzę z kapturem i na nosie miał czarne okulary. 
- Zapraszam - odparł i poprowadził nas do czarnego sportowego samochodu, zapakował nasze walizki i ruszyliśmy w nieznanym mi kierunku. 

I jak pierwszy rozdział???

czwartek, 19 września 2013

Prolog

Był piękny jesienny poranek, promienie słońca wpadały do mojego pokoju przez okno odbijając się od dużego lustra wprost w moje oczy. Przeciągnęłam się kilka razy, przetarłam oczy i z uśmiechem na twarzy podeszłam do szafy. Wyciągnęłam  z niej miętowe rurki, bokserkę i na to bezowy sweterek. Wzięłam z sobą ciuchy i podreptałam szybko do łazienki się przebrać. Wzięłam szybki prysznic i gdy byłam gotowa wyszłam. Zabrałam z łóżka mój telefon i poczłapałam na dół do kuchni gdzie czekało na mnie już przygotowane śniadanie. Jednak zamiast mojej rodzicielki znalazłam na blacie stojąca karteczkę. Wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać.

    " Lauro
Musiałam wcześniej wyjechać do pracy, sama wiesz, masa pracy, nadrabianie zaległości. Na stole zostawiłam ci śniadanie i proszę cie być o 19 w domu bo musimy pilnie porozmawiać    
                                                                                          Mama " 
- Super  - mruknęłam i wzięłam się za jedzenie śniadania. Dzisiaj sobota więc do szkoły się śpieszyć nie musiałam, zjadłam na spokojnie a później poszłam do salonu włączyłam jakiś film i klapnęłam na kanapę z ciastkami i sokiem.  Do póki były ciasta było spoko, jednak gdy tylko się skończyły to była udręka. Film był tak nudny że po chwili odpłynęłam  do krainy Morfeusza. 

*** 4 godziny później ***
Obudziło mnie dobijanie do drzwi. Spojrzałam na zegarek... 15.36 . No tak czego ja się mogłam spodziewać. Że niby dają mi pospać? O nie! Ogarnęłam się jakoś i poszłam otworzyć drzwi, przed którymi stał nie kto inny jak Marcin
- Siemka, chyba cię obudziłem co? - zapytał i od razu wszedł do środka
- Hej, nie zaprzeczę  -odpowiedziałam wyraźnie zaspanym głosem.
- Czyli z dzisiejszej imprezy pożegnalnej nici? - zapytał
- Co!? Wyjeżdżasz? - zapytałam 
- To ty nic nie wiesz!? - zapytał zdziwiony 
- A o czym mam wiedzieć? - zapytałam
- A choćby o tym że za 2 tygodnie zaczynają się wakacje, a my jutro wieczorem wyjeżdżamy razem do mojego kuzyna do Londynu - powiedział a ja wytrzeszczyłam na niego oczy
- To już wiem o czym mama chce dzisiaj ze mną pilnie gadać - powiedziałam
- No to chyba  z niespodzianki nici - powiedział
- Jaka by to była niespodzianka? - zapytałam
- Nie udawaj - powiedział, no tak on znał mnie na wylot. Przecież 10 lat przyjaźni nie mogło się od tak zmarnować
- Dobra  - powiedziałam zrezygnowana.

I jak???

Hej!

Witajcie na nowym blogu, na którym również mam zamiar zamieszczać opowiadania. Zachęcam was oczywiście do komentowania i czytania. / Lovciak